Puchar Prezydenta Miasta Łodzi - I turniej eliminacyjny mężczyzn

W miniony weekend 40 par męskich i 32 duety żeńskie mogły przy znakomitej, sprzyjającej siatkówce plażowej aurze rywalizować w I Turnieju Eliminacyjnym o Puchar Prezydenta Miasta Łodzi. W sobotę najlepsi okazali się Adam Ojrzyński oraz Bartłomiej Kujawiak. Wśród pań po tie-breaku triumfowały Barbara Sroka i Agata Oleksy.

Lista zgłoszeń do I Turnieju Eliminacyjnego o Puchar Prezydenta Miasta Łodzi w siatkówce plażowej mogła robić wrażenie, dodatkowo organizatorom sprzyjała wspaniała pogoda. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę na boiskach przy Szkole Podstawowej nr 205 przy ul. Dąbrówki rozgrywki trwały od samego rana do około godziny 18:00, na końcowe laury mogli więc liczyć tylko najwytrwalsi zawodnicy i zawodniczki. Była to również dla wielu pierwsza okazja do sprawdzenia swoich sił w jednym z pierwszych turniejów siatkówki plażowej w dopiero nabierającym tempa sezonie. Nie zabrakło też bardziej znanych nazwisk. Pierwsze miejsce oraz największą liczbę punktów do rankingu, którego stawką jest właśnie Puchar Prezydenta Miasta Łodzi, zdobyli Adam Ojrzyński oraz Bartłomiej Kujawiak. W finale pokonali oni Michała Kobiereckiego i Krystiana Kaczmarskiego, których można uznać za „czarnego konia” zawodów. Trzecie miejsce przypadło w udziale Łukaszowi Zimoniowi i Arturowi Pasińskiemu. Tuż za „pudłem” znaleźli się Antoni Piotrowski, grający w parze z Jakubem Kubackim.

Ciekawie ułożyły się także niedzielne zmagania pań. Pomimo kilku zaskakujących rozstrzygnięć i przetasowań w pierwszej fazie turnieju ostatecznie do walki o nagrody przystąpiły jednak te najbardziej doświadczone pary. Najlepsze okazały się Barbara Sroka i Agata Oleksy, która w sezonie halowym reprezentuje barwy ŁKS-u Łódź. – Chęć udziału w turnieju zgłosiło ponad 30 par, więc trochę tego grania było. A dodatkowo jeszcze wczoraj brałyśmy udział w Akademickich Mistrzostwach Województwa Łódzkiego (w których również para Sroka/Oleksy była niepokonana – przyp. red). Pogoda była znakomita, ale kiedy dwa dni spędza się na pełnym słońcu, to na pewno nie pomaga. (uśmiech) Myślę jednak, że i tak miałyśmy dużo łatwiej od dziewczyn, którym powinęła się noga i musiały przebijać się przez prawą stronę drabinki, bo to oznaczało prawie dwa razy więcej meczów – mówiły zwyciężczynie zawodów – Barbara Sroka i Agata Oleksy, wyliczając zalety i wady systemu brazylijskiego, którym rozgrywany był I turniej o PPMŁ. – Chyba ten ostatni mecz finałowy z Martyną i Magdą był dla nas najtrudniejszy. Ale było kilka par prezentujących wysoki poziom, wszystkie dziewczyny z SMS-u na pewno mają duży potencjał – zgodnie stwierdziły obie triumfatorki.

– Sezon halowy skończył się dość szybko, miesiąc temu i fajnie, że mamy okazję grać dalej na plaży, bo już troszkę stęskniłyśmy się za grą na piasku. W tym sezonie raczej jednak chciałybyśmy skupić się na Akademickich Mistrzostwach Polski, teraz będziemy przygotowywać się do półfinałów – zdradziła Agata Oleksy. – W Łodzi jest bardzo dużo par plażowych, którym zależy przede wszystkim na tym, by się rozwijać i one tutaj przychodzą głównie dla siebie, atmosfery, a niekoniecznie dla jakichś nagród. To bardzo cieszy, że te turnieje się odbywają, bo to też jest okazja do spotkania się i spędzenia miło czasu – zauważyła jej partnerka, Barbara Sroka. Ostateczne wyniki nie zdziwiły obu bohaterek niedzieli. – Myślę, że rzeczywiście dużego zaskoczenia nie było, bo część z tych dziewczyn, które były wysoko, to kadrowiczki, które trenują na piasku także w przerwie na sezon halowy i tutaj ich doświadczenie dało o sobie znać. Może jedynie nie stawiałabym na taki układ „na pudle”, na Srokę i Oleksy. (śmiech) Ale bardzo się cieszymy, że tak właśnie ułożyło się to podium – dodały. Na słowa uznania oraz brawa za walkę do końca zasłużyły również drugie z finalistek – Martyna Kłoda oraz Magda Orlicka, które w pojedynku finałowym napsuły sporo krwi przeciwniczkom. W meczu o 3. miejsce po ostatnim gwizdku sędziego cieszyły się bardziej doświadczone Justyna Tylutki wraz z Michaliną Tokarską, pozostawiając w pokonanym polu Patrycję Jundziłł i Aleksandrę Patek. Ponownie nie był to jednak mecz jednostronny, a obie pary pozostawiły na piasku dużo serca.

Źródło: siatka.org