Hamburg: Łosiak i Kantor zderzyli się z amerykańską ścianą

Po znakomitym początku Swatch FIVB World Tour Finals, turniej męski wkroczył w decydującą fazę. Trudne zadanie czekało dziś na Łosiaka i Kantora, na drodze których stanęli znakomici Dalhausser i Lucena. Najgroźniejszą bronią Amerykanów jest blok, a czym boleśnie przekonali się Polacy.
FIVB

Doskonale rozpoczęli Swatch FIVB World Tour Finals Piotr Kantor i Bartosz Łosiak. Po trzech spotkaniach mieli oni bilans setów 6:1, co zaprowadziło ich do półfinału. W rozgrywkach grupowych pokonali oni Alvaro Filho i Saymona oraz Dollingera i Erdmanna. Pierwsza lokata w grupie C dała naszym reprezentantom bezpośredni awans do ćwierćfinału, w którym dwukrotnie do 14 ograli oni Bockermanna i Schumanna. Można więc śmiało powiedzieć, że Niemcy nie będą miło wspominać Polaków, którzy zwyciężyli z obiema miejscowymi parami. W najlepszej czwórce zostali już tylko siatkarze ze światowej czołówki. Tylko tacy przyjechali zresztą do Hamburga. Przeciwnikami biało-czerwonych byli trzydziestosiedmioletni: Phil Dalhausser i Nick Lucena. W najlepszej czwórce znaleźli się również Mistrzowie Świata – Evandro i Andre – którzy o finał zagrają z włoską parą Nicolai/Lupo. 

Pierwszą piłkę spotkania wygrali Polacy, dzięki skutecznej kontrze (1:0). Po dwóch błędach w ataku naszych graczy, Amerykanie wyszli na prowadzenie (3:5). Po chwili jednak pomylił się również Lucena i znów był remis (5:5). Po zmianie stron (7:7) skuteczniej zaczęli grać biało-czerwoni. Po kontrze Kantora oraz błędach w ataku i przyjęciu Dalhaussera na przerwę techniczną zawodnicy schodzili przy stanie 12:9. Po powrocie na boisko ponownie pomylił się Phil i Polska prowadziła już 13:9. Niestety w tym momencie obudził się amerykański wieżowiec, który blokiem zmniejszył straty do 13:11. Po aucie Łosiaka było już tylko 16:15. Kolejne dwie czapy mistrza olimpijskiego i świata dały reprezentacji Stanów Zjednoczonych prowadzenie 17:18. Zagrywka między obu rywali Bartosza dała jego ekipie wynik 19:18, ale po czasie dwa kolejne bloki Dalhaussera zakończyły pierwszą partię (19:21). Polacy przez większość tego seta spisywali się znakomicie i zabrakło naprawdę niewiele, żeby go wygrali. W tym miejscu trzeba jednak oddać duży szacunek Amerykanom, którzy w kluczowym momencie kapitalnymi blokami zapewnili sobie prowadzenie 0:1. 

Drugą odsłonę tego spotkania znów dobrze zaczęli Polacy (2:0). Po nieudanym przyjęciu (2:2) i autowym ataku Łosiaka było już jednak 3:4. Zagrywkę po siatce w boisko dorzucił do tego Lucena i Amerykanie mieli już dwa punkty zapasu (3:5). Ich przewaga powiększyła się do czterech punktów po udanym bloku i zagrywce (3:7). Sygnał do ataku dał serwis Bartosza po taśmie (5:7). Po chwili przepychankę z Luceną wygrał Kantor i remis był co raz bliżej (9:10). Kontra amerykańskiego broniącego dała jego drużynie prowadzenie na przerwie technicznej 9:12. Po powrocie na boisko było jeszcze gorzej. Polacy przyjęli piłkę na drugą stronę placu gry, czego nie zmarnowali oponenci (10:14). Po chwili Kantor posłał piłkę kilka centymetrów obok linii bocznej, a Phil zaserwował po siatce w boisko (10:16). Po udanej kontrze zespołu USA ich przewaga wyniosła aż siedem punktów i zanosiło się na pogrom (10:17). Zagrywka po sieci Łosiaka i dwa nieudane przyjęcia Luceny dawały Polakom nadzieję na powrót do gry (15:18). Rywale poprosili o czas, po którym już tylko oni zdobywali punkty w tym spotkaniu. Po skończeniu swojej akcji (15:19), wyprowadzili oni dwie skuteczne kontry i mogli cieszyć się z awansu do finału (15:21). Oba zespoły podobnie spisały się w ataku (19:21) i zagrywce (5:4). Zwycięzcy mieli nieznaczną przewagę w punktach zdobywanych po błędzie przeciwników (8:11), ale największą różnicę zrobił blok. Dalhausser zdobył nim aż siedem punktów, a Polacy ani jednego. Amerykanie zdominowali drugą partię tego spotkania. Najbardziej szkoda pierwszego seta, w którym długo prowadzili biało-czerwoni, a w końcówce kapitalne czapy Phila dały wygraną jego drużynie. Kibicom naszej reprezentacji nie pozostaje nic innego jak dopingować Łosiaka i Kantora w meczu o trzecie miejsce. Ich rywalami będzie przegrany z meczu Evandre/Andre kontra Nicolai/Lupo. Wierzymy, że niezależnie od tego z kim przyjdzie zmierzyć się naszym siatkarzom, staną oni na podium.  

Autor: Jacek Kubiak


Czytaj również