Turniej Swatch FIVB World Tour Finals nabiera rumieńców. Po fazie grupowej przyszedł czas na fazę pucharową, w której od wczoraj rywalizują najlepsi siatkarze na świecie. Dzięki zdobyciu pierwszego miejsca w grupie C Łosiak i Kantor mieli dzień wolnego, awansując bezpośrednio do ćwierćfinału. Rundę wcześniej z rozgrywkami pożegnali się Krasilnikov/Liamin, Brunner/Patterson, Dollinger/Erdmann oraz Alvaro Filho/Saymon. Polacy przyzwyczaili nas do tego, że na boiska wybiegają jako ostatni. Kiedy więc szykowali się oni do gry, kibice poznali już rozstrzygnięcia pozostałych spotkań jednej czwartej finału. Nicolai i Lupo 2:1 pokonali Herrerę i Gavirę i zagrają z Evandro/Andre – którzy podobnie jak w finale Mistrzostw Świata – byli lepsi od Dopplera i Horsta. Na zwycięzcę meczu polsko-niemieckiego czekali Dalhausser i Lucena, którzy po tie breaku odprawili z kwitkiem Saxtona i Schalka.
Dziś publiczność w Hamburgu podziwiała również osteteczne rozstrzygnięcia w rywalizacji kobiet. Mistrzynie Świata – Ludwig i Walkenhorst potwierdziły swoją dominację. W finale 2:1 pokonały one Agathę i Dudę z Brazylii. W meczu o brąz Larissa i Talita bez straty seta pokonały Pavan i Humanę-Paredes. Co ciekawe drużyna Canarinhos, która stanęła na najniższym stopniu podium wygrała w turnieju jedynie sześć setów. Po dwóch porażach w grupie, wygrały one trzy mecze w rundzie play off, co dało im upragniony medal. Trzy zespoły z pierwszej czwórki zawodów kobiecych zajmowały identyczne miejsca na Mistrzostwach Świata w Wiedniu. Tym razem zmieniły się jedynie srebrne medalistki – zamiast Ross/Fendrick lokatę tę zajęły Agatha i Duda.
Na Swatch FIVB World Tour Finals nie ma słabych zespołów. Biorąc jednak pod uwagę, że w turnieju startuje dziesięć najlepszych par z rankingu i dwie gospodarzy, w ćwierćfinale można było trafić dużo gorzej niż na Bockermana i Schumanna. Trzeba jednak pamiętać, że lokalni siatkarze mieli za sobą gardła kibiców, którzy po brzegi wypełnili stadion w Hamburgu. Polacy dobrze rozpoczęli to spotkanie. Po aucie rywali i asie Łosiaka po siatce było już 3:0. Blok Bockermanna na Kantorze zmniejszył straty lokalnych bohaterów do jednego punktu (4:3). Gdy Bartosz posłał atak z drugiej piłki w aut na tablicy znów pojawił się remis (4:4). Jego partner skutecznym blokiem znów wyprowadził swój zespół na prowadzenie (7:5). Po zmianie stron (8:6) polski broniący posłał zagrywkę po taśmie, co zaskoczyło gospodarzy i było już 9:6. Po ataku z drugiej piłki sedzia zaprosił zawodników na przerwę techniczną (12:9). Po powrocie na boisko Niemcy próbowali zmniejszyć straty (13:11), ale blok Piotra znów dał gościom trzy punkty przewagi (15:12). Gracz ten świetnie spisywał się do końca pierwszej partii meczu. Najpierw odbiegł od siatki i podbił rywala, następnie do skutecznej kontry dołożył dwa bloki i sędzia wskazał wynik 20:14. Kibice naszej drużyny już po kolejnej akcji mogli cieszyć się z wygrania pierwszego seta 21:14.
Druga partia znów zaczęła się od dobrej gry Polaków. Kapitalnie na zagrywce spisywał się Łosiak. Dwa asy przeplótł skuteczną kontrą, co dało jego ekipie prowadzenie 5:2. Gdy jego partner dołożył do tego blok,, rywale poprosili o czas (6:2). Po powrocie na boisko Bartosz posłał jednak kolejny serwis nie do odbioru i przewaga urosła do pięciu punktów (7:2). Gospodarze wiedzieli, że muszą szybko wziąć się do roboty, jeśli marzą o tym by pozostać w grze (7:4). Przy zmianie stron biało-czerwoni mieli cztery oczka zapasu (9:5). Wtedy zaczęły się kłopoty Polaków. Aut Kantora i kontra Niemców zbliżyła ich na jeden punkt (9:8). Nasi siatkarze poprosili o czas. Przyniósł on oczekiwane efekty. Po powrocie do gry gospodarze nie trafili w boisko, następnie Piotr zatrzymał ich blokiem i przy przerwie technicznej było 12:9. Świetna kontra Łosiaka dała naszym reprezentantom cztery punkty przewagi (13:9). Znów zmobilizowali się Bockermann i Schumann, którzy dobrą kontrą doprowadzili do 13:11. Końcówka ponownie należała jednak do Polaków. Niesamowita gra w obronie i w zagrywce Łosiaka pozwoliła kontrolować przebieg rywalizacji (16:11). Niemcy próbowali zniwelować straty, ale rozpędzeni biało-czerwoni nie dali ju dojść im do głosu. Podobnie jak w pierwszej partii, zwyciężyli 21:14 i mogli cieszyć się z awansu do półfinału. Biało-czerwoni mieli przewagę we wszystkich siatkarskich elementach. W ataku było 22:18, w bloku 6:2, a w zagrywce aż 5:0. Najbardziej wyrównane statystyki były w błędach własnych, w których Kantor i Łosiak wygrali 4:3.
Skuteczna gra Polaków oraz swoboda i finezja z jakimi zdobywali dziś kolejne punkty, nastrajają optymistycznie przed kolejnymi meczami. Przypomnijmy jednak, że jutro rywalami biało-czerwonych bedą Dalhausser i Lucena. Aby ich pokonać będzie trzeba zagrać jeszcze lepiej niż przeciwko Niemcom. Już teraz Kantor i Łosiak zameldowali się w najlepszej czwórce tego prestiżowego turnieju i będą walczyć o medale. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będą cieszyć kibiców tak dobrymi wynikami jak dotąd.
Autor: Jacek Kubiak